Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 069.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tylko objawia to w inny sposób, stosownie do swego wieku i rozumu.
— Proszę pani, w domu i babcia, i ciocie, i sam ojciec mówili, że jestem rozumną.
Mania była pewną, że wywrze wrażenie tem zapewnieniem, ale panna Licka uśmiechnęła się znowu, wzruszając lekko ramionami.
— Mieli zapewne powody tak sądzić, ale ja z tego, com widziała, nabrałam zupełnie odmiennego przekonania. Napisz więc do domu, by cię stąd zabrano, a tymczasem idź na kolacyę, bo właśnie dzwonią.
Mania protestować nie śmiała i ze spuszczoną głową poszła za przełożoną do jadalnego pokoju, gdzie już wszyscy zajmowali swoje miejsca.
Mania też usiadła przy stole, przeznaczonym dla młodszych, przy którym prezydowała panna Helena. Starała się nie patrzeć na koleżanki, co były świadkami jej dziecinnego zachowania się, siedziała więc z oczyma, wlepionemi w talerz, nie wiedziała, jaką przybrać postawę, czuła się strasznie upokorzoną i nieszczęśliwą, bo ciągle miała w uszach szyderstwa koleżanek, a w oczach własnych obraz, który ujrzała w lustrze.
Postanowiła znowu nic nie jeść i przestraszyć całą pensję groźbą, że się zagłodzi, była jednak bardzo głodną i kiedy postawiono przed nią dymiący kotlet z kaszką, nie mo-