Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 086.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

stąd ni z owąd jaka pusta myśl przeleci przez głową zajmie na chwilę, to potem już strasznie trudno się połapać. Pan Horyński nie wchodził w przyczynę, widział, że go która z uczennic nie dobrze pojęła, więc w czasie przerwy pomiędzy jednym przedmiotem a drugim brał ją na stronę, wyrozumiał powód trudności i tak wszystko jasno, cierpliwie wytłómaczył, że mogła być już potem korepetytorką całej klasy, w tym przedmiocie.
Chodziło mu przedewszystkiem o to, żeby dziewczęta korzystały i one też zawsze najpilniej przygotowywały się do jego lekcji. Doszło do tego, że uważały za największy wstyd nie umieć tego, co pan Horyński wykładał i nieraz, mówiąc o jakiej niezdolnej uczennicy, dodawały jako wyraz wysokiej pogardy: „Nawet od pana Horyńskiego dostała dwójkę lub trójkę,” bo i ten dostateczny stopień, nie wystarczał gorliwości wobec ukochanego nauczyciela.
Klasy na pensjach zwykle uważane są ryczałtem za zdolne lub niezdolne. Sąd ten nie zawsze jest słuszny, bo między kilku dziesiątkami uczennic, znajdują się zawsze różnie uzdolnione. Jednak o dobrej lub złej sławie klasy stanowi nie sama większość, ale to, czy zdolne i pilne uczennice potrafiły wyrobić sobie wpływ na koleżanki. Zdarza się, że jedna panienka stanowi o całej klasie, która