Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 089.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ja nie mówiłem. Dowodzi to, że twoja główka umie pracować samodzielnie.
Były to pochwały niezwykle. Słysząc je, policzki Janiny zapałały, ale oczy zachowały wyraz dziwnego przerażenia.
W ławkach odzywały się ciche szmery. Uczennice spoglądały jedna na drugą z pewnem ździwieniem, jakby trudno im było uwierzyć, że to Janka Grzelska otrzymała nad wszystkiemi pierwszeństwo, a nie Bronia Szarska, najzdolniejsza z całej klasy, lub Hania Czerska, Lutka Solska albo wreszcie każda inna... Ale Janka. Zkądże ona? Ktoby się tego spodziewał.
— Tak jest, mówił dalej pan Horyński, nie spuszczając oka z Janiny, zrozumiałaś dokładnie na czem właściwie polega prawdomówność i jakie są jej granice, bo przecież nie jesteśmy wcale obowiązani, a nawet nie powinniśmy mówić wszystkim o tem, co wiemy. Nie sprzeciwia się też wcale prawdomówności i znane przysłowie. „Choćby cię pieczono i smażono w smole, nie powiadaj, co się dzieje w szkole”, przytoczone właściwie! Mówienie bez potrzeby tego, co interesuje tylko niektórych, zowie się plotkarstwem i jest równie szkodliwem a może nieraz szkodliwszem w skutkach niż zatajenie prawdy. Są także wypadki, w których sama delikatność nie pozwala powiedzieć tego, co może być przy-