Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 093.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Bronka uściskała ją z całego serca, ale o wypracowaniu nie mówiła wcale, widocznie jednak cieszyła się powodzeniem Janiny, bo były to wielkie przyjaciółki.
Panna Helena milczała, ale uważała jeszcze pilniej na zachowanie się obydwóch. Zachowanie to było dziwne. Za każdą wzmianką o wypracowaniu dla pana Horyńskiego, Janka oblewała się rumieńcem, a jej pogodna zwykle twarz teraz zasępiała się często; Bronka o tej lekcji pamiętnej nie wspominała. Doznała wówczas wielkiego upokorzenia, bo musiała przed całą klasą przyznać się do zaniedbania. Widocznie jednak miała dobre serce, i nie okazywała Jance żadnej zazdrości.
Zazdrościły jej za to inne koleżanki, szczególniej Ludka Solska. Żeby to prześcignął ją kto inny, Bronia Szarska, Hania Czerska, Julcia Lewiczówna, ale taka Janka Grzelska, którą wszystkie w klasie miały za nic, o którą się tak kłopotały, żeby im wstydu nie przyniosła.
— To rzecz niesłychana, mówiła do swej przyjaciołki Józi Palczyńskiej. Zkąd jej się to wzięło, chyba jej kto napisał.
— Niepodobna, pisałyśmy w klasie, a nikt nie wiedział, jaki temat będzie zadany.
— Kiedy mi się to nie może w głowie pomieścić.