Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 099.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ściach, jakie ich w domu czekały, myślały też czasem o cenzurach, jakie z sobą przywiozą, a cenzury zależały po części od ostatnich lekcji, bo prawie wszyscy nauczyciele zadawali w nich pytania z dotychczasowego kursu, chcąc się przekonać, o ile uczennice skorzystały.
Nie zawsze odpowiedzi były ścisłe, bo im bliżej Świąt, tem więcej myśli wszystkich młodych główek wybiegały z klasy i rozpraszały się po różnych stronach kraju, biegły do tych dworów i dworków, w których oczekiwano najmilszych gości. Niecierpliwe panienki rachowały nietylko, ile dni oddziela je od wyjazdu, ale nawet ile godzin i ciągle odpisywały ubiegłe.
Trzeba przyznać, że to dodatkowe zajęcie przeszkadzało innym, pożyteczniejszym. Nieraz więc trzeba było z wielkim trudem skupić uwagę, ażeby myśleć o lekcjach.

Jednakże pan Horyński był zadowolony z piątej klasy, bo ci, co się ciągle uczą porządnie, nie potrzebują czynić wysiłków, ażeby powtórzyć kurs kilkomiesięczny. Na zakończenie kwartału kazał pan Horyński napisać znów wypracowanie piątej klasie; kładł on na nie szczególny nacisk, chciał, by każda z jego uczennic dobrze władała własnym językiem i powtarzał nieustannie, że to prawdziwy wstyd dla osób wykształconych żywać[1] zwro-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – używać.