został katem téj kobiety którą szatan nawet uszanować by musiał, coby anioła‑mściciela rozbroiła!
— A więc rzuć pędzle, zaprzyj się dawnego życia, odrzuć nadzieje przyszłe, zapomnij jeśli możesz w obięciach kochanki, zapomnij dumny gladjatorze o walkach cyrku! Ale nawet na jéj białem łonie, głowa twa nie znajdzie, spokoju, nie zamarzy swobodnie. Widziadło pierwszéj nieśmiertelnéj kochanki, stanie między wami, wsliźnie się między usta wasze złączone, budzić cię będzie ze snu i dręczyć na jawie, odrywać pierś twą od jéj piersi, oczy od jéj oczu słowami przekleństwa. Bo kto raz ją ukocha jak tajemiczą wód dziewicę, do niéj należy na wieki i musi dzielić jéj pałace z bursztynu i jak ona karmić się perłami. Zawarłeś z nią święte, nierozdzielne śluby, łez i ofiary, do niéj należysz, do niéj powrócić musisz, jak topielec unosząc Sylwię w przejrzyste głębie jéj państwa.