Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/114

Ta strona została uwierzytelniona.
— 104 —

ją opanowywać i krążyć nad jéj głową jak orzeł nad zdobyczą. Chwilę patrzeli na siebie; szczęśliwi, mimo wszystko co stało między niemi, a oczy ich mówiły wyraźnie słowo co konało na ustach. Milczeli oboje, jakby lękając się by głos nie rozwiał uroku, nie wrócił ich do codziennych stosunków, nie przypomniał zewnętrznego świata, jakby czuli że przepaść leżała między niemi i chcieli o niej zapomnieć.
— Przerwałem pani marzenie, czy modlitwę? — spytał wkońcu Wacław drżącym głosem.
— Nie zawsze modlić się można — odrzekła kobieta po cichu. Nieraz łakniemy słowa Bożego, ale daremnie, modlitwa zamiera na ustach, gdy ona jedna zbawić by mogła, jakby i Bóg odwrócił się od tych, od których ludzie się odwracają.
— I to pani przemawiasz w te słowa? dla któréj niebo ma jednostajną pogodę, ziemia wonie, ludzie uśmiechy, co może boleść zaznałaś