Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.
— 106 —

cichym, rozbitym głosem; aż Wacław uczuł litość nad tą kobietą, któréj niweczył życie, i przyszłość, zawahał się w postanowieniu swojem rzekł miękkim głosem.
— Dla pani, Kaim będzie zawsze złem nie odgadnionem, niepojętem jak dla Abla — dodali ciszéj drżący, porównaniem którem się myśl jego skryta wyraziła. Synowie Kaima nie wyginęli na ziemi, nie wytępiły ich wody potopu, ni wody chrztu odkupiły. Strzeż się by któren nie stanął ci na drodze życia, z potępionym znakiem krwi na czole, z odbłyskiem piekła w źrenicy.
Sylwia podniosła na niego oczy łzami nadziei przyćmione, jakby w tym ciemnym słów chaosie dostrzegła dla siebie promień nadziei.
— Niech cię anioł stróż twój ustrzeże — mówił daléj zaledwie słyszalnym głosem, patrząc na nią z rodzajem obłąkanéj rozpaczy — niech cię anioł stróż ustrzeże od miłości Kaima.
— Czyż Kaim kochać może? — zapytała Syl-