Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.
— 114 —

o marzeniach, nadziejach, zapomniał o Ewie! Natura jego wrażliwa i gorąca, długą walką zmęczona, odmładzała się niejako pod ożywczym promieniem szczęścia. Im więcéj cierpiał, im więcéj przebolał, tém więcéj czuł cenę jego. Życie to starczyło długo obojgu, starczyło na wieki Sylwii, któréj Wacław był jedyną, przeczutą, marzoną długo miłością. Ale on zbudził się jednego ranka i ujrzał że ciasno mu było w tém cichem kole niewieściego serca, i jak orle długim lotem zmęczone, co spoczęło chwilę, rwał się znowu do słońca, do nieba! a skrzydła skrępowane białemi ramionami Sylwii, rozwijały się i niosły go daléj. Artysta budził się z miłości wyłącznéj, niby umarły z letargu, i przesycony, smutny, bez samowiedzy, bez przyczyny, wyszedł orzeźwić się wonią wieczoru, odświeżyć samotnością.




Słońce zachodzące zdawało się rzucać kraj złotego płaszcza na jasne niebo, obleczone ogni-