Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.
— 122 —

panowała, podniósł świętokradzką przeciwko niéj rękę, a ona nieśmiertelna, ona nie skonała, tylko rozwinęła skrzydła białe, gołąbką uleciała, opuściła tych co ją czcić nie umieli; zawisła w niebiosach. A ludzie nie obejrzeli się nawet nie pojęli czego im brakło, najpiękniejsza tęcza zagasła na niebie, słońce najżywsze straciło promienie, świat piękna zniknął im z oczu. Grecyo moja gdzież jesteś? kraino posągów, karmicielko, olbrzymów, ojczyzno mitów, matko Bogów! Gdzie twoje igrzyska, młodzieńcy o silnem ramieniu, dziewice z kwiatami na skroni? gdzie twoje portyki, i uczelnie, gdzie mędrcy i snycerze twoi? gdzie rycerze Termopylów, Salaminy? a gdzie duma twoja, o pierworodna! Ty coś świat ograniczyła Helladą i oślepiona słońcem jéj wybrzeży, blaskiem jéj myśli, siłą jéj synów, niedostrzegłaś dzikiéj wilczycy, rosnącéj w olbrzyma na siedmiu pagórkach, niedosłyszałaś jéj ryku. Uwieńczona rozkoszą, otoczona wonią róż i kadzideł, upojona Falernem,