Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.
— 128 —

mu odrzuciłaś niby zasłonę co nadto pierś twą rozgorzałą uciska, kwieciste, miękkie Jończyków słowo? A pieśń twoja jak lawa wulkanu gorącym płynie potokiem, krystali się stalaktytem i niby posąg widomych nabiera kształtów. Mowa Jończyków zbyt miękka dla ciebie, nie odda bólów serdecznych, wykołysały ją morza błękitne bałwany, pod pogodnem niebem wykwitła. Zostawiasz ją dzieciom, zostawiasz ją słabym i tym co swobodnie śród marzeń zachwytu prześnią swe życie na kwiatach. Ty w inną strunę uderzysz, ty wieszczko miłości, coś serce rozhukane o twarde skały rozbiła, coś dla piersi kipiącéj w głębi zimnego wód łona szukała ochłody. Pieśń twa wznosi się ognista, natchniona, a Hellada cała słucha ciebie, drżąca z rozkoszy i dumy, aż jednym, wszechwładnym zabrzmiała okrzykiem i na skroń twą włożyła wieniec oliwny. Patrz, królowa pieśni, Sapho stoi przed tobą. Teraz patrz, ....... Amfiteatr olbrzymi, przed nim wznosi się ołtarz Ba-