Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.
— 136 —

— Dla czego? zapytał za nią głos znany.
Wacław stał od chwili niepostrzeżony, pożerając ją wzrokiem nieledwie — bo w téj zniechęconéj, bolesnéj postawie, zabłysła mu raz piérwszy wcieleniem Ewy.
— Dla czego sama? powtórzył.
Sylwia podniosła się nagle; piękna wzruszeniem wewnętrzném, choć usta jéj białe prawie, drżały bladym okolone uśmiechem.
— Dla czego? rzekła podnosząc głowę, Bóg to wié jeden, co dał mi serce gorące i dumą ukoronował mi czoło — że dotąd w życiu wszystko było mi małe i obce i nic téj piersi zapełnić nie mogło. Dzieckiem nie umiałam się bawić z rówiennikami, obce mi były ich śmiechy, zabawy, obcą się czułam wśród sióstr i braci, jakby wygnana z innego świata. Ojciec i matka kochali siebie, kochali rodzeństwo moje, mnie jednak nie wystarczały dzielone pieszczoty, chciałam być sama w ich sercu i myśli i uciekałam od pocałunków co jak z obowiązków składano