miętności czy pracy? Czoło ogromne, szerokie, otwarte, nieproporcyonalnie rozwinięte względnie do reszty twarzy, ocieniały włosy dziwnie najeżone, co piętrząc się nad niém olbrzymiły jeszcze tę potężną głowę, na któréj nie brakło ani jednéj z wypukłości wskazanych przez Galla. Oczy wielkie, osadzone głęboko i czarno podkrążone, odbijały rażąco na bladem tle twarzy i błyskały fosforycznie, jakby połyskiem wewnętrznego ognia, jak skry ciskane w nocy z krateru wulkanu.
Patrząc na niego, mimowoli przychodziła na myśl włoska nazwa „merzo matto”[1] nieraz po cichu dawana młodemu rzeźbiarzowi, którego życie i prace jakaś mgła tajemnicy obwiewała. Z resztą, któż kiedy ściśle odkreślił granice gdzie najpotężniejszy rozum styka się z szaleństwem? kto będzie śmiał zawyrokować, czy więcéj prawdy leży w głębokiéj nieraz myśli sza-
- ↑ Pół-waryat.