Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.
— 151 —

jakby ją chciał zobaczyć, i spotykał tylko obraz zaczęty — wyciągał ręce chcąc ją przycisnąć do piersi zbolałéj i próżnię tylko chwytał w objęcia. Wszystko w około mówiło mu o niéj, wszystko tchnęło jéj wspomnieniem, szukał ją myślą i znaleźć nie mógł. Zbrakło mu nagle téj miłości, którą sam stargał i poświęcił, jak oczom światła, jak powietrza płucom. Przymknął powieki jakby go raził blask dnia, jakby chciał szukać obrony w marzeniu od ciężkiéj rzeczywistości. Cierpiący tylko znają cenę snu, gorycz przebudzenia; oni wiedzą tylko, jak ciężko uderza blask słońca zmęczoną źrenicę, jak boleść szarpie ściśnięte łono spodwojoną siłą — jak ta chwila młodości dnia, co zdaje się tchnąć nadzieją ciężka i nieprzebyta dla zrozpaczonych, gdy dzień długi, bezbarwny, rozwija się przed myślą niby pustynia bezbrzeżna. Czas, to wszechwładne lekarstwo słabych, co koi małe boleści lecz wielkie cierpienia rozżarza tylko — on, w czas nie wierzył, bo czuł w głębi piersi,