W pracowni, przed wielkim zwierciadłem, stał malarz i Rozarita tworząc gruppę godną starożytnego dłuta. Rozarita ośmnastoletnia Transteweranka, zdawała się wcieleniem żywem południowéj piękności. Kibić jéj okrągła, pierś potężna, pełna jednak była wdzięku. Postać cała niby wykuta z marmuru, plastyką kształtów, przypominała ideały sztuki — była ona upostaceniem siły w spoczynku. Rysy jéj energiczne i śmiałe, ciepłym kolorytem oblane, jakby promieniem południowego słońca, zdawały się wyszłe z pod pędzla Tintoretów, Verenezów. Przez płeć miękką, ciemnawą, i mszystą, przebijała krew żywym rumieńcem — w spojrzeniu jéj na przemian jaskrawem i przymgloném, leżała obietnica rozkoszy. Usta pełne, wilgotne, zdawały roztwierać się pocałunkiem, a włos bujny którego ciężaru wielkie, złote szpilki utrzymać nie mogły, spływał w połyskliwych warkoczach do stóp prawie, pięknéj dziewczyny. Jaśniała ona w całym blasku ponętą ziemi — każden po-
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/163
Ta strona została uwierzytelniona.
— 153 —