Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.
— 166 —

doskonały pierwowzór, pali mi mózg i rozrywa serce. Ten obraz co streścić musi mi życie moje, pojęcie — w któregobym na wieki zaklął własnego ducha, byle mi życiem oddźwięknął. A potém gdy ujrzę go raz tchnącego myślą moją, umrę spokojny, bez łzy i żalu, choćbym nie usłyszał nigdy okrzyku zapału, choćby mi nigdy wieniec laurowy nie spadł na czoło, choćby mi nawet zbrakło pomnika a imie moje zaginąć miało.




Mrok zapadał, a Wacław malował jeszcze, nie zważając że mu już dnia brakowało — farby zdawały się same mięszać, topić, rozpływać pod natchnioną ręką jego. Ciała nabierały prawdy, rysy harmonii, w nieporównaném szale tworzenia, oczy jego wytężone zwracały się na przemian na obraz i w myśl własną z któréj go wysnuwał barwą tęczową. Czoło spoważniało mu nagle myślą dojrzałą, jakby wiekowa mądrość nań siadła i wieńczyła go aureolą genijuszu.