— Każdego, kto pragnie.
— Zapomnieć, rzekła Sylwia, to już na w pół umrzeć.
— Wszystko w świecie śmiercią i odrodzeniem! ranek to konanie nocy, jak zachód słońca jest dnia konaniem. Umierać to warunek bytu i ty co dzień grzebiesz dzień jeden, co dzień jedną nadzieję jutra.
— Tylko, nadzieje moje nieodradzają się jak Feniks z popiołów własnych. Nie podzielę życia mego na tysiąc części, serca na tysiąc miłostek. To co wieczne nie kona, i miłość moja nie skona nigdy.
— A jednak, połóż rękę na sercu, czy ono bije jeszcze tak silnie jak wczoraj?
— Powiedz mi skąd zaczerpnąłeś tyle niewiary? na czyich ustach wypiłeś tę zatrutą kroplę nieufności — że każdą boleść mierzysz skalpelem i każdą miłość twą własną modłą?
— Jedném słowem odpowiem ci Sylwio. Żyłem, nie w idealnéj, nadpowietrznéj sferze, ale
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.
— 180 —