Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.
— 183 —

którym serce równo i wolno uderza w łonie, którym krew zastygła w żyłach, codzienność zlodowaciła. Ci niech czekają cierpliwi, spokojni, aż przyszłość dopełni czego im teraźniejszość uskąpiła. Niech żyją nadzieją jutra, bo nie oszaleją za nim to jutro nastąpi — bo im śmierć nie zamyka widnokręgu! A czy ty pojmujesz jaka przestrzeń nieskończona oddziela to jutro od dzisiaj? czy wiesz ile noc liczy godzin — godzina minut — minuta uderzeń serca! czekać i kochać, nie można razem, bo siły nie wydołają.
W téj chwili kroki pewne i śmiałe, słyszeć się dały w przyległym pokoju. Sylwia przeczuła je, za nim słyszeć się dały. Twarz jéj żywy oblał rumieniec, nie była to jednak barwa szczęścia wykwitająca na uśmiechnione lice, ale raczéj jakiś płomień wewnętrzny, jakiś odbłysk nadziei, namiętności i trwogi co zjawił się na jéj twarzy i zniknął bez śladu. Wacław ukazał się na progu. Cała postać jego tchnęła niezwykłą pewnością jakby świętą dumą tryumfu, a twarz jego