Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.
— 25 —

jaką gwiazdą wysoką, może się zapatrzył na siostrzyczkę Anielkę co śliczna jak obrazek, wesoła jak skowronek była radością wszystkich oczu, szczęściem domowego ogniska. I gdy Anioł opuścił skrzydła na chwilę, lub w inną spojrzał stronę, nowe pragnienia, dziwne niepokoje wśliznęły się do tego domu, opełzły pierś jedynaka, że od razu dom rodzicielski stał mu się ciasnym, powietrze dusznem i niebo nie dość błękitnem. Chodził smutny pośród szczęśliwych a czoło przejadały mu myśli dla nich nieznane, serce, uczucia niepojęte. Widział, jak jednego wieczoru gdy chłopiec dorósł młodzieńca, obsiedli wszyscy wesołe dawniéj domowe ognisko, ojciec ze smutnem i poważnem obliczem, ręką spracowaną pocierał czoło; na matki lice, zwykle jak dzień wiosenny pogodne, łza po łzie spływała, Anielka szlochała w kąciku, a wszystkich oczy niby promienie w ognisku zbiegały się, na twarzy młodego człowieka, który ostatni wieczór przed długą podróżą spędzał w domu rodziców. I on miał