Kobieta skłoniła głowę w milczeniu niby z przyzwoleniem, niby z namysłem i odwrócona od młodego człowieka zdawała się o nim zapominać na chwilę.
— Czy chcesz go poznać? — powtórzył Kamillo, wpatrując się w nią badawczo. To także marzyciel.
— Niewiem sama — odrzekła powolnie, ten człowiek był tak długo dla mnie ideałem, boję się by jak tyle mar gonionych nie pokazał mi się zblizka w szarym spłowiałym kolorze codzienności.
— Za to ręczyć nie mogę, bo niewiem dotąd co jakie barwy przybiera w twoim oku, każdy jest dla siebie środkiem wielkiego społecznego koła, każdy go swojem koloryzuje światłem i ze swego sądzi stanowiska, a nasze są tak odległe! Ale czyż tyle już spotkałaś zawodów by się ich na każdym lękać kroku?
Sylwia uśmiechnęła się zwolna.
— Śmierć będzie może ostatnim naszym za-
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.
— 42 —