niejako w swą postać. Widział ją w świetle i cieniu, w nocy i we dnie, zbliska i zdaleka. Walczył, opierał się napróżno, biegł do niéj i zbliska nienawidził za to wszechwładztwo jakie wywierała nad nim — i teraz nawet napróżno starał się ukoić dręczący go niepokój, gdy niespodzianie otworzył drzwi Kamillo. Zatrzymał się on na progu, popatrzył chwilę na młodego człowieka, który rzucał się jak lew w klatce, potrząsł głową w milczeniu i dobywszy cygaro, zapalił je i siadł w kącie a spoglądając z za kłębów wonnego dymu na Wacława zanucił półgłosem:
„Ah capisco che il tus cuore,
„Ha provato il duol d’amore.
Wacław stanął nagle przed Kamillem jakby słowa piosnki stosowały się do niego.
— Szczęśliwy człowiek z ciebie — rzekł po chwili nowo przybyły.
— Widać już że to szczęście z twoich patrzy ocz — odparł z goryczą Wacław — bo ciągle