Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.
— 70 —

się w boleści i objawia łzami, uciekaj, zapomnij!
Kobieta uśmiechnęła się pogardliwie.
— Zapomnieć? — powtórzyła — choćby to nawet było w mocy mojéj, czy myślisz że chciałabym zapomnieć, wrócić do bezbarwnego, wczorajszego życia? Wacław mści Alfreda, dla czegożem go poznała? dla czego? czemu on mnie nie kocha?
Sylwia wymawiała te słowa bezładne, urywane jak chorobliwe majaczenie gorączki. Natura jéj ognista, samowolna, zbudzona potęgą uczucia, rozrywała ciasne ramy codziennego życia, chciała świat cały podbić sobie i rozdrażniona oporem, podniecona walką, miotała się namiętnie i upadła bezsilna. Kamillo słuchał jéj skarg tak jak się patrzy na daremne łzy dziecka.
— Sylwio, nie bluźnij — rzekł wreście — nie szemraj. Miłość jak wiara i nadzieja od Boga tylko pochodzi, on ją zsyła na świat, na ludzi, by mogli niebo i piekło zrozumieć.