Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.
— 78 —

Miał zawsze słowo zachęty dla upadłych, uśmiech współczucia dla walczących, bo wiedział ile potrzeba łez serdecznych by się w wyraz rezygnacji skrysztaliły, bo sam przebolał, przecierpiał i pił zatrute krople z gorzkiéj czary życia. Oczy jego siwe przyćmione długą powieką zdawały się łagodne — pobruździła je troska; włos posrebrzony na skroniach, opadł na czaszce, znać od myśli palących i nadawał mu piętno chrześcijańskiego mędrca. Rozumiał młodszych braci i w każdym dojrzał źdźbło dobrego, bo wiedział iż wszyscy do ogólnéj przykładali się harmonii, bo natura jego czysta upatrywała zawsze dobre pierwiastki, i jak magnes żelazo na jaw je dobywała.
Po nim najbardziéj odznaczał się Wiktor, bujna, fantastyczna natura, co w żadne kluby w żadne ramy ująć się nie dała. Płótna jego były olbrzymie jak pomysły, koloryt ognisty jak namiętności, rysunek pewny i śmiały grzeszył więcéj przesadą jak niedokładnością. Marzeniem je-