Znalazła u Anielki gorączkę i wielkie przygnębienie, a nie wiedząc o tem, co zaszło między dziewczynkami, przypisała je chorobie i chciała zaraz posłać po doktora, chociaż Anielka zaręczała, że jest już lepiej, i że z pewnością nic jej nie będzie. Zatrzymała ją jednak w łóżku.
Biedna Anielka rozmyślała nad swojem położeniem i nie widziała z niego żadnego wyjścia. Potrzebowała serca i rady, ale nie mogła pytać ani pani Sławskiej, ani nawet panny Julii, bez oskarżenia Sewerki, a tego nic w świecie uczynić nie chciała. Było jej tak przykro zależeć pośrednio od jej łaski, którą tak niedelikatnie czuć dawała, iż modliła się gorąco, by Bóg zesłał jej śmierć, coby ją od tej łaski uwolniła i połączyła z rodzicami.
Do pani Sławskiej i panny Julii przywiązała się całem sercem. Sewerkę gotowa była pokochać jak siostrę, ale ona zawsze jakiem szorstkiem słówkiem lub czynem rozrywała nić nawiązanej sympatyi. Najczęściej nie robiła tego ze złej woli, tylko przez nieuwagę. Przytem jako dziecko szczęśliwe, pieszczone, kochane, nie rozumiała wrażliwości Anielki, może nawet chorobliwej, ani tej biednej znękanej duszyczki, którą można było zrazić lub przywiązać lada dobrem słówkiem.
Sewerka była żywa, samowolna, nie przywykła do krępowania się w czemkolwiek. Anielka cicha, zamknięta w sobie z powodu, że znajdowała się pomiędzy obcymi i czuła swoje położenie.
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/102
Ta strona została skorygowana.