Fredzio przybrał poważną postawę i zaczął mówić powoli, bawiąc się ogólną niecierpliwością i cedząc wyrazy:
— Umyśliliśmy grać teatr.
— Teatr! ja nigdy jeszcze nie grałam teatru — wykrzyknęła Sewerka uszczęśliwiona tą myślą.
Anielka milczała, ale zarumieniona twarzyczka świadczyła, jak bardzo ją ta myśl zajęła.
— Nigdy nie grałam teatru — powtórzyła Sewerka — a wy?
— My graliśmy już raz u babci na jej imieniny razem z kuzynkami, takie to było zabawne, byliśmy wszyscy przebrani w strojach z czasów Ludwika XV, panienki miały rogówki i upudrowane fryzury ogromnie wysokie, a my chłopcy, byliśmy w pończochach, trzewikach, haftowanych frakach i także w pudrowanych perukach.
— Fredzio był taki ładny — dorzuciła Emilka.
— O! już to w takich strojach — wyrzekł Fredzio tonem znawcy — każdemu jest do twarzy. Zobaczycie.
— Jakto?
— Chcieliśmy powtórzyć tę samą komedyjkę, taka elegancka.
— Któż ją napisał?
— Nie wiem właściwie. Podobno nauczyciel moich kuzynów. Na scenie był bal, a kuzynek Kazio ze swoją siostrą ślicznie odtańczyli menueta. Tańczyli z taką gracyą, iż wszyscy się zachwycali. A jaki
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/136
Ta strona została skorygowana.