oni mają doskonały akcent! nawet r wymawiają zupełnie jak paryżanie.
— Graliście po francusku?
— Naturalnie.
— Jabym po francusku nie grała, chyba we Francyi — wyrzekła rezolutnie Sewerka.
— Dla czego? Ach! wiem, ty francuszczyzny nie lubisz — odezwał się ironicznie Fredzio.
— Ani lubię ani nie lubię, tylko pamiętam zawsze wiersz Reja.
— Reja?
— Wy go nie znacie pewnie, bo panna Eglantyna o Reju nie słyszała, chociaż my wiemy o wszystkich znakomitych obcych autorach.
— Cóż ten Rej powiedział?
— Powiedział, że Polacy nie gęsi, że swój język mają. Otóż, skoro mamy swój język, swoich autorów, swoje tańce, nie potrzeba nam ani francuskich sztuk, ani strojów Ludwika XV, ani menueta.
— Oho! jakie nam Sewerka powiedziała kazanie, sam Rej lepiej by nie potrafił, — żartował Fredzio, by pokryć zmieszanie.
— Każda z nas to potrafi — przywtórzyła Anielka — kiedy idzie o to co najwięcej obchodzi.
— O cóż to się tak swarzycie? — spytała nadchodząca właśnie panna Julia.
— Proszę pani — odezwał się Fredzio — pewien, że mu przyzna słuszność — chcieliśmy grać teatr.
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/137
Ta strona została skorygowana.