Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/143

Ta strona została skorygowana.



X.
Spory.

Po wyjeździe Sanickich panna Julia i jej uczennice zajęły się sprawą, która je teraz zajmowała. Panna Julia skroiła dla Dosi rzecz najpilniejszą, koszulkę, a panienki zaraz zabrały się do szycia.
— To jednak nie będzie żadna niespodzianka dla mamy, — mówiła Sewerka nagle zafrasowana, — że pokażemy jej Dosię ubraną porządnie i do ludzi podobną. Sama to zobaczy, bo przecież dziecka przed nią ukryć nie można. Słyszałam też, jak kazała by dawano jej mleko rano i wieczór.
— Mama teraz jest tak zajęta — tłómaczyła panna Julia, — że z pewnością nie zwróci na Dosię uwagi, choćby nawet zobaczyła ją w czystej koszulce i zapasce, zresztą takich dzieci znajdzie się z pewnością więcej i nakupiłyśmy tyle materyału, że możemy niem kilkoro obdzielić.
Rzeczywiście, pani Sławska miała teraz pełno interesów, z domu wyjeżdżała ciągle, to do innych