Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/144

Ta strona została skorygowana.

wsi gdzie trzeba było coś obejrzeć, obrachować, zadecydować, to odbywała narady z panem Krześlińskim, który już od lat wielu zarządzał Poborzem, to znów musiała być za jakimś interesem w Radomiu lub nawet w Warszawie, panienki więc miały większą możność przygotowania niespodzianki.
Nazajutrz Jagusia, która umiała się z dziećmi obchodzić, bo miała maleńką siostrzyczkę, przyprowadziła Dosię czysto wymytą, wyczesaną, w nowej koszulce i granatowej zapasce. Wydawała się ona teraz inną dziewczynką, była bardzo uradowana swoim strojem i ciągle się oglądała.
Jagusia, która wplotła jej we włosy jakieś czerwone tasiemki, wydawała się dumna rolą, jaką teraz odgrywała, opowiadała o czarnej babie, jak błogosławiła panienki, że się zmiłowały nad jej Dosią, że teraz niema już febry tylko jeszcze ledwo łazi, ale cieszy się, że już nie długo pójdzie do roboty..
Panna Julia przyniosła Dosi i jej opiekunce chleba z miodem a potem spytała maleńką, czy umie pacierz?
— A ino — odpowiedziała już teraz rezolutniej dziewczynka.
— No to go przepowiedz.
Dosia uklękła, przeżegnała się i zaczęła odmawiać: Ojcze nasz, powiedziała bez zmyłki, przy Zdrowaś Marya, zacięła się parę razy, lecz Wierzę w Boga dokończyć nie mogła.
— Matka z nią dziś rano przepowiadała cały pacierz, dawniej ponoć umiała go dobrze, ale od czasu