czał kuzynkę i prosił by mówił dalej i zachwycony Fredzio dodał z pozorną niedbałością:
— Zdawało mi się przeciwnie, iż był to rodzaj popisu dobrego akcentu, wdzięcznych ruchów, dystynkcyi,
— W takim razie — wyrzekł Stefek — nie było to wcale zabawą.
— Jedno przy drugiem — tłómaczył Fredzio.
— Wiemy, wiemy — wołały śmiejąc się Sewerka i Anielka — tańczyliście menueta.
— I właśnie chciałem zaproponować — ciągnął nie zrażony Fredzio — by obok „Magdusi zaczarowanej,” która się wam tak podoba, zagrać tę elegancką sztukę francuską.
Spodziewał się poparcia i dodał:
— Panienki ślicznie wyglądają w kostiumach i pudrze.
Ale panienki na ten dodatek nie zwróciły wcale uwagi.
— Gdybyśmy chcieli jakiej popisowej deklamacyi — podjął znowu Stefek — znaleźlibyśmy tyle pięknych rzeczy naszych poetów, że niewiadomo co wybrać.
— A któryż jest przez ciebie najwięcej ulubiony? — zapytała Sewerka, która nad wszystko zachwycała się poezyą.
— Moja droga — zawołał Stefek z zapałem — kocham się po kolei w każdym, którego poznaję po-
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/153
Ta strona została skorygowana.