— Nie podoba ci się Atlanta? a tak jej pragnęłaś.
— Bo kuzynki Lucia i Zosia, tak się nią zachwycały.
— Lucia jest w jednym z tobą wieku, Zosia o rok młodsza.
— Ja nie wiem, dla czego tak im się podobała?
— Zapewne dla tego, że twoje kuzynki lepiej korzystały z nauk, które im udzielano i są więcej rozwinięte od ciebie.
— Jakto mamo, jakto! — zawołała, czerwieniąc się Sewerka.
— Uważałam to dobrze — mówiła dalej pani Sławska. — Stefek jako starszy daje im dobry przykład, Lucia i Zosia nietylko uczą się bardzo dobrze, ale mają do nauki zamiłowanie, czytają dużo i zdają sobie sprawę z tego, co przeczytały. Zapewne nikt im nie mówił, że ponieważ są bogate, nie potrzebują się uczyć, a może też same mają tyle rozumu, że nie uwierzyłyby, choćby coś podobnego usłyszały.
— Przecież mama wytłomaczyła mi wczoraj, że każdemu nauka może być potrzebną.
— A czy myślisz, że uczymy się jedynie z tego powodu?
Sewerka nie umiała na to odpowiedzieć! Spoglądała przez chwilę na matkę a potem bąknęła:
— Wszyscy się uczą.
— Nie koniecznie — uśmiechnęła się pani Sławska, — Małgosia umie zaledwie czytać i pisać a Jagusia pewno i tego nie potrafi.
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/20
Ta strona została skorygowana.