Rzeczywiście, wyjrzało słońce przez chmury, a na ich ołowianem tle wystąpiła wspaniała tęcza. Dziewczynka przypatrywała jej się długo, wreszcie gdy zjawisko zbladło i zaledwie już było widzialnem, zapytała:
— Mamo, dla czego jest tęcza?
— Trudno ci to wytłómaczyć, Sewerko, bo ażeby zrozumieć, musiałabyś mieć wyobrażenie o niektórych naukach.
— O jakich?
— Naprzód o fizyce. Jest to nauka bardzo ciekawa, bo tłomaczy otaczające nas zjawiska.
Sewerka patrzała na matkę zdziwiona, bo wyrazy te nie miały dla niej jasnego znaczenia. W tej chwili wzrok jej padł na biurko pani Sławskiej i na arkusz białego papieru, który nagle zabarwił się żywemi kolorami.
— Tęcza! — zawołała zdumiona — tęcza na mamy stoliku.
Matka zdjęła z biurka szklany przycisk, którego pryzmat rozkładał promień słoneczny i tęcza znikła, postawiła go na dawnem miejscu i tęcza ukazała się znowu.
— Co to jest, mamo! powiedz mi co to jest — wołała dziewczynka.
— Czy może być, ażebyś nigdy nie widziała takiej tęczy, sprawionej przejściem promienia światła przez szkło ścięte kańciasto?
— Nigdy, mamo!
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/23
Ta strona została skorygowana.