dem ludzie zmuszeni zarabiać na życie są nieraz szczęśliwsi i od tych, co tego nie potrzebują, a nie umieją się niczem zająć.
— Więc mama uważa, że Jagusia jest ode mnie szczęśliwsza? — spytała Sewerka.
Tkwiła w niej jakaś dziwna uraza z powodu, że ta biedna, bosa dziewczyna parę razy już była jej za wzór stawiana.
— Jagusia jest w dużo gorszem położeniu od ciebie — odparła pani Sławska — ale jeżeli z tem położeniem się godzi, może być od ciebie szczęśliwszą. Szczęście w wielkiej części zależy od nas samych i niepodobna wydać sądu, kto od kogo szczęśliwszym się czuje.
— Mamo! Jagusia nawet czytać nie umie. Pytałam jej się o to wczoraj.
Pani Sławska spojrzała na Sewerkę, jak gdyby spodziewała się, że coś do tego doda, ale dziewczynka powiedziała to bez żadnej myśli.
— Jagusia jest inteligentna i uważna, zapewne nauka przyszłaby jej z łatwością — wyrzekła pani Sławska. — Czy nie przyszło ci do głowy, że ty byś ją uczyć mogła?
— Ja! zkądżebym ja?
Zdawała się bardzo zdziwiona tą samą myślą.
— Umiesz przecież czytać, na początek mogłabyś Jagusię tego nauczyć.
— A wie mama — zawołała po chwili — to byłoby doskonale.
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/27
Ta strona została skorygowana.