— Nauczyłaś Sewerkę kopać kartofle, nauczysz ją zapewne jeszcze nie jednej roboty, o której nie ma wyobrażenia, ona także chciałaby ciebie czego nauczyć.
Jagusia nic nie odpowiedziała, przypatrując się z pod oka sprzętom w pokoju, froterowanej posadzce, obrazom, zwierciadłom. I to wszystko uwagę jej zajęło zupełnie. Rozumiała jednak, że pani coś do niej mówiła i że należało za to podziękować, pokłoniła jej się więc i uważała to za rzecz dostateczną.
— No cóż, czy chcesz się uczyć? — powtórzyła zapytanie pani Sławska.
Dziewczyna nie miała widać wielkiej chęci, bo odparła, spuszczając oczy:
— Jak ta pani każe.
— Ależ ja ci wcale nie rozkazuję, pytam się o twoją wolę.
Jagusia jednak uparcie powtarzała: „Jak ta pani każe” i nie można z niej było innej odpowiedzi wydobyć. Śmiała na polu jakby na swojem gruncie, tutaj zupełnie straciła pewność siebie i oglądała się niespokojnie na wszystkie strony.
— A widziałaś kiedy książkę? — spytała ją Sewerka.
— Są we wsi ludzie, co się modlą na książce — odparła.
— Przecież nie wszystkie książki służą do modlitwy — zawołała Sewerka. — Ty może nie wiesz co to książka.
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/29
Ta strona została skorygowana.