Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/55

Ta strona została skorygowana.

Sewerka była zdumiona rezultatem swego powitania, chciała biedz za Anielką, ale pani Sławska ją wstrzymała. Pojęła, że trzeba się dziecku dać wypłakać, że jest ono wzruszone i onieśmielone nowem otoczeniem, zostawiła ją więc staraniom panny Julii, z którą zabrała już bliższą znajomość.
Anielka nie pokazała się wcale dnia tego, panna Julia sama zaniosła jej herbaty, ułożyła spać w swoim pokoju i dopiero gdy zasnęła, przyszła na herbatę, z którą na nią czekano.
Teraz pani Sławska przedstawiła jej przyszłą uczennicę i Sewerka mogła jej się przypatrzeć. Miała jedną z tych łagodnych i rozumnych twarzy, króre odrazu zyskują zaufanie.
— Masz ochotę się uczyć? — spytała panna Julia.
— Z panią uczyć się będę — odparła bez namysłu dziewczynka.
Panna Julia zaczęła się śmiać.
— A dla czego ze mną? Jeszcze mnie nie znasz.
— Mama mi o pani mówiła i widzę, że pani jest dobra.
— To prawda, złą nie jestem — odparła wesoło panna Julia — chociaż gdybym nawet taką była, jeszcze powinnabyś się uczyć.
Sewerka zrobiła minkę zepsutego dziecka, świadczącą, że ten argument zupełnie jej nie przekonał.
— Przecież nie uczysz się dla mnie, tylko dla siebie — mówiła dalej panna Julia. — Ale dajmy te-