Dzień ten pozostawił pani Sławskiej smutne wrażenie, bo zrozumiała, że nie będzie rzeczą łatwą utrzymać zgodę pomiędzy wychowanką a córką i przyuczyć tę ostatnią do właściwego postępowania.
Sewerka wprawdzie ucieszyła się jej przyjazdem, ale jak wiele jedynaczek, nie przywykła była do ciągłego towarzystwa rówieśnic. Miewała tylko gości i wiedziała, że dla nich krępować się trzeba, ale nie umiała panować nad swemi wadami i samowolą swego charakteru.
Przytem wyobrażała sobie, że Anielka jako sierota, wychowywana z łaski, będzie stosowała się do niej i ulegała we wszystkiem, był to według niej obowiązek wdzięczności. Anielka tymczasem była zupełnie inną niż sądziła, chociaż wdzięczność odczuwała gorąco, więc mimo przestróg matki czuła do niej żal, który łatwo mógł zmienić się w niechęć.