mniki stawiają, zajmował się tak powszedniemi rzeczami.
— Przekonasz się, czytając go, że tak nie jest. Zajmował się on nawet ogrodem warzywnym i ślicznie opisał Zosię, zbierającą ogórki. Ludzie wielcy prawdziwie potrafią podnieść i ożywić to, co ty nazywasz pogardliwie rzeczą powszednią.
Panna Julia ostatnie wyrazy powiedziała z naciskiem i Sewerka to zrozumiała, rzekła więc patrząc na nauczycielkę.
— Proszę pani, przecież są rzeczy powszednie.
— Są, naturalnie. Ale rzeczy powszednie są nieraz bardzo ważne, nie trzeba więc lekceważyć czynności, które codzień spełniamy, bo jeśli spełniać je będziemy niedbale, mogą stąd wypaść wielkie szkody. W ogóle rzeczy same przez się nie są ani wielkie, ani małe, wszystko zależy od myśli w jakiej je spełniamy. Najdrobniejsza czynność podjęta dla dobra drugich, będzie miała większe znaczenie niż niepowszedni a samolubny uczynek.
— Rozumiem, rozumiem — zawołała Anielka.
— A ja nie bardzo — wtrąciła Sewerka przekornie.
— Więc powiedz nam jaki przykład — wyrzekła panna Julia, zwracając się do Anielki.
Anielka zarumieniła się po same uszy.
— Bo ja przypomniałam sobie moją mamę... — szepnęła onieśmielona.
— Więc powiedz nam, coś sobie przypomniała — wyrzekła Sewerka, całując ją i zapominając na chwi-
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/75
Ta strona została skorygowana.