szły teraz z użycia. W lecie jest krokiet, lawn-tennis, foot-ball — ale w zimie?...
Wzruszył pogardliwie ramionami.
— No, w zimie — dodał — jest jeszcze ślizgawka, ale w tej szkaradnej jesieni.
— Możeby wybrać jaką grę umysłową — zaproponowała panna Julia. — Ponieważ, jak mówicie, nie jesteście już dziećmi, możemy zabawić się w sekretarza. Sewerka i Anielka grały już w niego w Krakowie.
Brat i siostra spojrzeli po sobie w milczeniu z widocznem zdziwieniem i niechęcią.
— Ach, to jakaś gra pisana? — rzucił Fredzio.
— Naturalnie — odparła Sewerka — są to pytania i odpowiedzi.
Saniccy objaśnienie przyjęli w milczeniu, a panna Julia widząc, że im się ten projekt nie podoba, zaproponowała co innego.
— Albo wiecie co? niech każde z was po kolei wypowie wiersz jaki zaczynający się od litery kolejnej alfabetu, która na niego wypadnie. Kto nie przypomni sobie wiersza da fant. Ja zaczynam od A.
A gdy nasz Gnuśny powieki zawiera
Gdy lud swe skargi rozszerza...
Rzuca kraj, skarby niezmierne zabiera
I młodego Kazimierza...
— Teraz Emilka lub Fredzio przypomną sobie jaki wiersz zaczynający się od litery B.