Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/85

Ta strona została skorygowana.

— Tego, co sama umiem. A mama mówi, że Jagusia ze swej strony nauczyć mnie może wielu rzeczy i przekonałam się już o tem.
— A to ciekawe! — zawołał Fredzio, zapominając ze zdziwienia swej przesadnej mowy.
— Naprzód nauczyła mnie kopać kartofle.
— To rzecz dla nas zbyteczna przerwał pogardliwie.
— Nauczyła mnie rozpoznawać różne rośliny, grzyby i wiele innych praktycznych rzeczy, o których nie miałam wyobrażenia.
Po wyjeździe państwa Sanickich Sewerka, Anielka zawołały jednozgodnie:
— Jakież to nudne dzieci!
— Biedne dzieci — wyrzekła panna Julia.
— A jak ich trudno zabawić — dodała Sewerka. — Doprawdy, mamo, robiłam co tylko mogłam, ale to nie nie pomagało. Nic ich nie zajmuje.
— To pewne, że nie zajmuje ich to, co was i to właśnie najwięcej utrudnia towarzystwo i uniemożliwia zabawę.
— Mój Boże! jak to smutne — odezwała się po namyśle Sewerka. — Mieszkamy od siebie o miedzę, żyjemy w jednakich warunkach, znamy się od dzieciństwa, a tacyśmy inni.
Anielka zaczęła całować po rękach panią Sławską wołając:
— Jakaż ja szczęśliwa, że jestem tutaj. Państwo Saniccy mogą być najlepsi, ale ja chociaż jestem