charakteru, która stosownie do ludzi z którymi przestaje, przybiera wszystkie barwy.
Pani Sławska powiedziała te słowa poważnie i dodała:
— Staram się usilnie, by moja córka taką nie była i mam w Bogu nadzieję, że wyrobię w niej to, co w człowieku jest rzeczą najważniejszą — charakter. Czy rozumiesz dobrze, Sewerko, co to jest charakter?
— Rozumiem, mamo! Panna Julia tłómaczyła nam to kiedyś dokładnie. Mówiła, że okazuje się on wówczas, kiedy człowiek stoi twardo przy tem, co uważa za dobre, za sprawiedliwe, kiedy nawet w drobnych rzeczach nie odstąpi obowiązku i nie da się od niego odwieść ani namową, ani groźbą, ani przykładem.
— Spamiętałaś doskonale. Cóż stąd jednak, jeżeli słowa panny Julii zostały jedynie w twojej pamięci.
— Widzi mama, ja dla tego nie chciałabym być u państwa Sanickich.
— Widzę, Sewerko, że jak twój ulubiony bohater Robinson, powinnabyś żyć na bezludnej wyspie, powtarzam ci to zawsze. Tam to twój charakter okazałby się w całej pełni. Chociaż kto wie, może wpływałyby na niego zwierzęta w braku ludzi.
— Mama się ze mnie śmieje.
Ale pani Sławska nie śmiała się, przeciwnie, była poważna i zafrasowana. Wstrząsnęła też głową mówiąc do córki:
— Martwisz mnie bardzo, dziecko moje.
Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/95
Ta strona została skorygowana.