Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Sewerka.djvu/96

Ta strona została skorygowana.

Powiedziała to z takim wyrazem, że Sewerka zawołała:
— Nie chcę martwić, mamy! Zobaczysz, ja się poprawię.
— Będziesz miała właśnie sposobność wypróbowania samej siebie.



VIII.
Pokusa.

Zaraz po obiedzie w Zagajach zaszły przed dom saneczki ciągnione przez osiełki i zaczęły się przejażdżki, naprzód wkoło dziedzińca, potem coraz dalej, w aleje prowadzące od dworu i do kościoła. Dzieci powoziły po kolei i zdawały się bawić doskonale.
Trzeba używać śpiesznie tej przyjemności — zawołała Sewerka — skończy się wraz z sanną, a wówczas pewnie osiełki pójdą do innej roboty.
— Właśnie, że nie — odezwał się Fredzio z tryumfem.