pierania i szerzenia języka polskiego były znaczne; on to w r. 1535 porwał się na dzieło historyczne w ojczystym języku, spolszczając rzecz Miechowity De duabus Sarmatiis[1]; on dalej w tym samym roku przełożył na polskie dziełko średniowieczne, opatrzone powagą i nazwiskiem Arystotelesa, p. t.: Problemata Aristotelis, czyli Gadki o składności członków człowieczych. W formie pytań i odpowiedzi wykładał tu Andrzej w żywym, jędrnym, często rubasznym języku różne problemy z zakresu fizjologji, higjeny i fizjognomiki, a przypisał tę księgę »jako Wielki Polak tej, która z Wielkiej Polski poszła, Hedwidze z Kościelca«, burgrabini krakowskiej. Przedsięwziął tłumacz swą robotę »ku rozmnożeniu nauki w piśmie polskiem«, »aby to było polskiemu językowi jawno, co Grekowie pierwej, potem Łacinnicy skrycie napisali«. Tenże sam Andrzej z Kobylina, który wyraźnie zajmował się żywo ruchem ówczesnego piśmiennictwa, przygotował w r. 1539 druk Żołtarza Dawidowego Walentego Wróbla. W przedmowie łacińskiej zwrócił się do mistrzów teologji w Krakowie, którzy wyjątkowo poparli przekład z Pisma świętego na polskie: powiada mianowicie: quibus monitoribus nunc primum excusum est, eisdem etiam defensoribus prodeat in lucem, ut eorum vultui critico, qui res sacras vernacula lingua imprimi debere negant... libellus ille veluti perfricta fronte sese exhibeat conspiciendum. W dedykacji polskiej do Piotra Kmity pisał mistrz Andrzej, że mistrze krakowscy jemu polecili, »aby za moją pilnością (sc. ten Żołtarz) słusznie a rządnie był sprawion i pismem impressorskiem wyrobion«. Do dalszego ciągu tej przedmowy wrócimy jeszcze później.
Tymczasem wypadnie nam stwierdzić wielką zasługę wydawniczą Andrzeja z Kobylina. Żołtarz, czyli Psałterz Dawidów, należał do najpopularniejszych ksiąg już w śred-
- ↑ De duabus Sarmatiis (łac.) — O dwóch Sarmatiach.