począwszy od Seklucjanowych[1] aż do Wujkowego, uprzystępniły i wyraziły myśli Pańskie dla ogółu Polaków. Odmawiano językowi polskiemu zdolności wyrażania pojęć wyższych, ogólnych i oderwanych, również uważano go za niesposobny do wykładu naukowego. Czyż Górnicki miał na myśli tę niezdolność narodu do oderwanych pojęć, kiedy w Dworzaninie twierdził, iż »Polacy chcą wszystko brać cieleśnie«? Skargi na niedomagania języka polskiego w tym względzie powtarzają się często. Stanisław Murzynowski pisał około połowy wieku: »Wielu mniema, żeby nie mogła być żadna rzecz pożyteczna a poważna wypisana« w polskim języku. Skarga jeszcze w r. 1578 nie przypuszczał, żeby jakąkolwiek umiejętność można uprawiać po polsku[2]. I w tymże samym roku ks. Hieronim Powodowski, kanonik poznański, w swoim Korabiu zewnętrznego Potopu kładzie predykamenta, czyli kategorje istnienia po łacinie, »których słów naszym polskim językiem, który się więcej kuchnią niż dialektyką bawił, właśnie wyłożyć nie możemy«[3]. I to mówił kaznodzieja znany, który w swych przemowach, zarówno polskich jak łacińskich, dotykał najzawilszych problemów teologji, a mówił tak dlatego, że uprzedzenie stulecia ciężyło jeszcze na narodowym języku. Kiedy w r. 1605 nalegał Dymitr Samozwaniec na swych preceptorów jezuickich, XX. Czyżowskiego i Ławickiego, aby go czegokolwiek uczyli, odparli mu ojcowie, że — ponieważ nie umiał po łacinie — życzenia jego nie zdołają wypełnić; bo wykład jakiejkolwiek nauki w języku
- ↑ Przekład czterech ewangelistów Seklucjana, lub raczej Murzynowskiego, wyszedł w Królewcu w r. 1551. W przedmowie do Zygmunta Augusta czytamy, że jedną z chwał tych rządów jest to, »że się dopiero za W. K. M. panowania otworzyło słowa Pańskiego językiem polskim drukowanie«.
- ↑ Brückner, Język polski i jego historja, cz. I, str. 80—81.
- ↑ W egzemplarzu Bibljoteki Czartoryskich, str. 203.