cza, że w r. 1434 na pogrzebie Władysława Jagiełły mistrz Paweł z Zatora miał mowę po polsku, w której wyliczył pobożne i znakomite króla Władysława czyny i wszystkim słuchaczom łzy wycisnął słodką swoją wymową (suo dulci eloquio)[1]. Jak się rzecz odbyła na pogrzebie Zygmunta Starego w roku 1548, niezupełnie jest jasnem; wiemy tyle, że biskup Samuel Maciejowski po ewangelji wśród mszy, odprawianej przez arcybiskupa gnieźnieńskiego, uczynił kazanie, jak u Bielskiego czytamy, »dosyć dobre i długie«. To samo donosi Orzechowski w Annalach i Górnicki w Dziejach w Koronie, lecz różnią się tem, że Orzechowski mówi, iż kazanie to było polskiem, Górnicki zaś, iż łacińskiem. Więc Orzechowski w Annalach nawet przygania ten krok Maciejowskiemu (ks. I, str. 17 w wyd. Działyńskiego), quod polonice... verba fecit quasi ea oratio ad solos Polonos nec etiam ad alienos qui aderant pertineret; sed Samueli ita tum fuerat visum, ut Polonum regem apud Polonos sermone laudaret polono[2]. — U Górnickiego tymczasem czytamy: «Kazanie na mszej wielkiej po łacinie uczynił ks. Maciejowski..., którem tak wzruszył ludzie, iż i ci, którzy nie do końca rozumieli języka łacińskiego, musieli płakać«. Albo tedy miał Maciejowski przy tej okazji dwie mowy, jedną łacińską, drugą polską, jakby można wnioskować z późniejszych wydań Kroniki Bielskiego, albo też mowę, pierwotnie wypowiedzianą po polsku, ogłoszono następnie po łacinie, co spowodowało nieporozumienie u późniejszych dziejopisów.
Stosunki te i pojęcia zarysowały się dosyć jaskrawo przy sposobności wjazdu króla Zygmunta Augusta z Barbarą do Krakowa w r. 1549. Według Acta actorum kapituły krakowskiej, poleciła taż kapituła Piotrowi Myszkowskiemu, aby przyjął królewską parę honorifice aliqua