mu jednak zapewne siły w ustępach, w których karci zboczenia narodu lub z głębin duszy do Boga się zwraca, a przedewszystkiem tej zasługi, że wielokrotnie, podobnie jak Lukrecjusz, pokonał zwycięsko patrii sermonis egestas[1], »w języku polskim wszędy przodek mając«, jak się jego wielbiciel Jakób Lubelczyk raz o Reju wyraził. I nie zaprzeczymy tej drugiej walnej zasługi, że bywał pierwszym pisarzem polskim zupełnie oryginalnym i czerpał nieraz swe natchnienia z otoczenia i z życia[2].
Inne tony i inne nastroje wprowadził do piśmiennictwa Jan Kochanowski. Twierdził on niejednokrotnie, że miłość zrobiła go poetą (Elegje I 1, 3 i I 12, 9), a w Fraszkach I, 4 zamieścił anakreontyk, w którym powiedziano:
Lutnia swym zwyczajom gwoli
O miłości śpiewać woli;
wreszcie w tychże Fraszkach (III, 12) zaklął Miłość, aby zjawiła się w Polsce:
A staw się na Wiślnym brzegu,
Gdzie ku twej czci ołtarz nowy
Stawię swą ręką darnowy.
Te uczucia erotyczne bynajmniej jednak nie pochłonęły zupełnie ani istoty poety, ani jego twórczości. Umiał on nierównie żywiej odczuwać miłość rodziny i ojczyzny, i ta mu przyniosła różne i wyższe jeszcze natchnienia; a prócz tego szeroka nauka, którą posiadł zamłodu, zaostrzyła jego ciekawość w rozlicznych kierunkach i uczyniła go przystępnym dla wpływów obcych piśmiennictw i myśli. W Padwie bawił wkrótce po r. 1550 i tutaj pod