mnie usposobieniu. Czyż więc nie chciałbyś trochę wyjść przyjacielu, albo przynajmniéj powiedzieć, że mnie słyszysz? Jeżeli więc nie chcesz odpowiadać, posłuchaj życzliwie dalszéj méj mowy. Otóż przykroby nam było niezmiernie, mnie i Gracy odłożyć wesele aż do powrotu mego z zagranicy, zkąd mam przywieść zarobione także pieniądze. Powiadają, że w wojnie teraz o zdobycz trudno, żołd przytém lichy a niebezpieczeństwo wielkie. Babka moja już staruszka, nigdzie nie bywa, któż więc wyda siostry moje za mąż jak mnie nie będzie? Ernselift i sąsiedztwo, straciliby także nie jedną gdyby przysługę, Halberta nie było, a może też ty sam Elzenderze! A wielka byłaby szkoda, gdyby stary dom w Hanghoot w gruzach pozostał. Tak rozważywszy to wszystko pomyślałem sobie — ale niech cię licho — przerwał niecierpliwie, — czyż należy się prosić tego, który ani słówka nie chce powiedzieć, i nawet nie słucha mię mówiącego?
— Mów co chcesz, czyń co chcesz — zawołał Karzeł ze swojéj chaty — ale idź i daj mi pokój!
— Dobrze, dobrze — odrzekł Eliot, — byłeś mię słuchał, kruciuteńko ci powiem: Ponieważ byłeś tak łaskawy że chciałeś pożyczyć mi tyle pieniędzy ile potrzeba na urządzenie mojego domu, gotów jestém teraz korzystać z twéj łaski, i zapewnić cię o mojéj dozgonnej wdzięczności. W moich rękach będą tak bezpieczne jak w twoich, pozostawione zaś na dworze wzięte zostaną przez pierwszego lepszego przechodnia, w którym jeszcze nad to może się obudzić chętka do wyłaniania drzwi twoich choćby najmocniejszych, o czem mógłbym ci opowiedzieć bardzo ciekawą historyę. Jeżeli tedy pragniesz zrobić nam wielką dogodność, pozwól abym te pieniądze z woreczkiem wziął sposobem pożyczki, a tém zaskarbisz sobie wszystkie nasze serca. Matka zaś moja i ja dla pewności damy ci kwit
Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/106
Ta strona została przepisana.