Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/135

Ta strona została przepisana.

ka zaś tygodni, będzie miał obojga podostatkiem; teraz lud jest rozżarzony, a w kilka tygodni samolubstwo, trwoga i oziębła opieszałość, któréj skutki teraz już są widoczne, przygaszą ogień nim się w ogólny pożar zamieni. Ponieważ sam wszedłem w błoto, postarałem się, abyście i wy równie jak ja głęboko w nie zabrnęli. — Ale klapiąc się w bagnisku, nie dość jest jęczyć i narzekać, trzeba się starać z niego wybrnąć.
— Co do mnie, mylisz się panie Mareschall — odezwał się sir Fryderyk. — Zawszem umiał wszystkie bagniska starannie omijać.
Wyszedłszy to powstał, zadzwonił, i polecił wchodzącemu słudze, aby bezzwłocznie kazał ludziom jego przygotować się do podróży.
— Sir Fryderyk, — odezwał się Elisław, — czyż podobna abyś nas opuścił? Mamy z sobą tyle do mówienia.
— Dziś wieczorem odjadę, panie Vere, — odpowiedział sir Fryderyk, — powróciwszy do siebie dam ci znać co myślę o wszystkiem.
— Rozumiem, — szepnął Mareschall, — a to doniesienie zechcesz zapewne uczynić przez przyjaciół zowiących się policyą i żandarmami. — Zmuszony ci zatém jestém oświadczyć sir Fryderyku, że nie ścierpię ani odstrychnięcia, ani zdrady, nie możesz przeto dziś wieczór ztąd ruszyć, chyba, że sobie uścielesz drogę po moim trupie.
— Wstydź się Mareschallu, — odezwał się Vere, — jak możesz z taką popędliwością źle tłomaczyć zamiary naszego przyjaciela? Jam pewny, że sir Fryderyk tylko sobie z nas zażartował. Jeżeli bowiem nie ceni tyle własnéj godności, aby o odstąpieniu nas lękał się nawet we śnie marzyć, to powinienby przecie pamiętać, że mamy w ręku niezaprzeczone dowody jego uczestnictwa i gorliwego spółdziałania. Prócz tego powinien wiedzieć, że rząd chętnie