Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/155

Ta strona została przepisana.

bardzo ubolewać nad tą zwłoką, czego mówiąc prawdę, nie spodziewano się: mimo tego nowy termin ślubu za zgodą zobopólną wyznaczony został. Przyjaciel o którym mówiłem, mieszkał zawsze w zaniku, raz razem z naszym biedakiem, udali się obadwa do towarzystwa dość licznego, w którem znajdowali się ludzie rozmaitych przekonań politycznych. Przy trunku przyszło do sprzeczki, od słów do bitwy, przyjaciel dobył broni, drudzy to samo zrobili, przyjaciel od silniejszego przeciwnika został powalony na ziemię, i pasując się przypełzali aż do nóg pustelnika, który jakkolwiek małéj postaci, posiada ogromną siłę, szczególniéj gdy nim poruszą gwałtowne namiętności, jakim łatwo niezmiernie ulega. Ujrzawszy przyjaciela swego w tak niebezpiecznem położeniu, porwał za miecz i przebił nim jego przeciwnika. Schwytany oddany został pod sąd, i zaledwie uwolniony od kary śmierci, skazany został na całoroczne więzienie. Wypadek ten bardzo silnie go dotknął, zwłaszcza że zabity był człowiekiem powszechnie szanowanym, zacnym, uczciwym i zmuszony był do użycia broni we własnéj obronie, znosząc przedtém cierpliwie najdotkliwsze szyderstwa. Od téj chwili drażliwość jego jeszcze hardziéj się wzmogła, podsycana ciągle zgryzotą sumienia słusznie go trapiącego, tak dalece, że czasami zmieniała się w napady bardzo wszystkich niepokojące. Narzeczona znała je dobrze, ale i on miał o nich dokładną świadomość, pocieszając się tém jedynie, że po odbytéj karze więzienia ożeniwszy się, żyć będzie tylko w towarzystwie swéj małżonki i przyjaciela i że się wyrzeknie wszelkiego pożycia z ludźmi. Myśl ta jedynie uspakajała wewnętrzne jego katusze i przywiązywała do życia, na które zwykle tak sarkał i narzekał.
Ale i to go zawiodło; przed opuszczeniem bowiem więzienia, przyjaciel ów i narzeczona, połączyli się z sobą