Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/85

Ta strona została przepisana.

żywszą czułością, opowiedział mu zaraz otrzymane wiadomości.
— Jeżeli tak, — rzekł Eliot, — to Bóg niech mnie skarżę, jeżeli nie stary Elisław jest sprawcą téj zbrodni. Wiesz, że on zostaje w związku z Kumberlandczykami, to właśnie z tém się zgadza, co mi Elzender względem Westbrunflata dał się dorozumieć. Wszak go Elisław zawsze brał pod swą opiekę, i chce pierwéj za jego pomocą kraj złupić i zrabować, nim sam wyruszy.
Niektórzy przypomnieli sobie, że rozbójnicy z tém się oświadczyli, iż działają za Jakóbem VIII, i wszystkich powstańców rozbroić mają. Drudzy utrzymywali, że Westbrunflat z tém się chlubił, iż Elisław niezadługo będzie pod bronią za sprawą Jakobicką, że sam dowództwo obejmie, i w ten czas da się we znaki młodemu Ernseliffowi i wszystkim, co istniejący rząd popierać będą. Z tych okoliczności osądzili wszyscy, że Westbrunflat z rozkazu Elisława wykonał czyn, i na to się zgodzili, aby bez zwłoki ruszyć do pomieszkania pierwszego i zabezpieczyć jego osobę. Tymczasem wielu rozproszonych przyjaciół do nich się przyłączyło, a przez to liczba o dwudziestu się powiększyła, którzy wszyscy choć dobrze jeździli konno, ale miernie i rozmaicie byli uzbrojeni.
Woda która w ciasnéj dolinie między pagórkami wytryskuje, płynie pod Westbrunflat na otwartą bagnistą równinę, która się w każdą prawie stronę na pół mili rozciąga i całéj okolicy nadaje nazwisko. W tém miejscu natura wody nagle się odmienia; dopiero co żywy szumnie spadający potok górny, aliści przykro i opieszale na-kształt opuchłego węża, snuje się przez bagnistą równinę, w długich ociężałych zakrętach. W pośród równiny nad brzegiem wznosi się wieża Westbrunflat, jedna z mało pozostałych obronnych zamków, których niegdyś w tych