Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/122

Ta strona została przepisana.

tu u niej robimy? Zechciej mi pan o niej coś opowiedzieć, wyjaśnić!
Rzucił się na krzesło i wbił w Krystjana oczy.
Nieprzygotowany na tę powódź pytań, milczał Krystjan, a Amadeusz ciągnął dalej:
— Oblokłeś mnie pan w nową skórę, ale dawny człowiek wije się w niej. Czyż jestem na maskaradzie? Powiedz mi pan przynajmniej, kogo przedstawiają te figury. Jestem także zamaskowany, ale zda się, nie dobrze i nam nadzieję, że pan naprawisz niedomogi mego domina.
— Nie gorszą pan nosisz maskę od nas wszystkich! — zauważył Krystjan uśmiechając się łagodnie.
Voss oparł głowę na dłoni.
— Ona jest tedy tancerką! — mruknął w zamyśleniu. — Słowo to i jego treść ma dla mnie znaczenie czegoś nieprzyzwoitego. Jakżeby można skojarzyć to z czemś innem, by nie czuć na policzkach rumieńca wstydu? — spojrzał dziko i spytał klując towarzysza spojrzeniem. — Czy to kochanka pańską?
Krystjan pobladł.
— Domyślam się, panie Amadeuszu, co pana pozbawia równowagi! — powiedział. — Ponieważ pan jednak przybyłeś tu razem ze mną, musisz dotrwać do końca. Nie wiem jak długo zostaniemy z tymi wszystkimi ludźmi i sam, doprawdy dobrze nie wiem pocośmy tu przybyli. O Ewę Sorel racz mnie nie pytać. Nie wyrzekę słowa pochwały, ni przygany.
Amadeusz milczał.

13.

Krystjan, Amadeusz, Mr Bradshaw, markiz Tovera i ks. Wiguniewski pojechali autem, Ewa zaś koleją.