Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

waną na pergaminie, z barwnymi inicjałami wewnątrz, a okutą w srebro na okładce. Kosztowała czternaście tysięcy marek i mieściła ex libris kurfirsta Augusta Saskiego. Przejrzał ją z zaciekawieniem, nie bacząc treści, obcej mu zgoła i nic nie mówiącej. Radował się tylko świadomością, jak jest rzadka i cenna. Zaraz atoli zapragnął czegoś jeszcze rzadszego i cenniejszego, niż ta księga.
Każdego ranka karmił ptaki. Wychodził przed portal, mając w dłoni koszyczek z okruszynami, a one zlatywały się ze wszystkich stron, znały go bowiem i porę uczty. Głodne były, on zaś przyglądał się jak gorliwie dziobią. Na ten widok zapominał pragnień swoich.
Pewnego dnia, przybrany w strój myśliwski ruszył w las i strzelił zająca. Gdy zwierzę leżało przed nim z oczyma mgłą zaszłemi, nie śmiał go tknąć. Mimo że upolował przedtem i nabił mnóstwo zwierza, uczuł teraz wstręt do tego rodzaju zabawki i zostawił na ziemi łup, do którego zaraz zleciały się z wrzaskiem kruki.
W przechadzkach swych przechodził często przez wieś, odległą o kwadrans drogi od parku christiansruheńskiego. Na końcu wsi, przy gościńcu, stała leśniczówka. Kilka razy dostrzegł mimochodem w oknie twarz młodzieńca, która go zainteresowała. Wydało mu się, że pamięta rysy. Musiał to być Amadeuszs[1], syn leśnika Vossa. Jako sześcioletni chłopiec bywał czasem na leśniczówce. Christiansruh zostało wybudowane później dopiero. Ojciec Krystjana dzierżawił tu wówczas polowanie i za każdym razem przebywał przez dni kilka na leśniczówce. Amadeusz bywał w tym czasie jego towarzyszem zabaw.

Oblicze budzące wspomnienie młodości było blade, o zapadłych policzkach, miało proste wąskie wargi,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Amadeusz.